Inspiracją do tej sesji był chyba mój największy autorytet, wybitna fotografka Sue Bryce. Chciałam stworzyć mały projekt, który pokaże Wam, że możemy dać drugie życie sukni ślubnej. Suknia ślubna w nowej odsłonie. Myśląc o tym projekcie, w głowie miałam tylko jedną kobietę, która poczułaby ten klimat tak jak ja. Ta kobieta to petarda, między innymi, dzięki której zdobywałam swoje doświadczenie jako fotograf. W tym wpisie pokaże Wam efekty naszego trzeciego już spotkania.
Kinga jest przepiękną kobietą, to nie podlega wątpliwościom. Ma ogromną łatwość w pozowaniu, ponieważ ma dużą świadomość swojego ciała, a to zdecydowanie ułatwia pracę przed obiektywem. Trudno w to uwierzyć, ale ona posiada kompleksy jak każda z nas. Jest młodą mamą, której czas dla samej siebie bardzo się skurczył, a mimo to, zdecydowała się na sesję kobiecą. Chciała rzucić dresy w kąt, znowu się umalować jak na wielkie wyjście i dać sobie kilka godzin totalnego egoizmu. A to wszystko po to, by znowu poczuć się (jak to sama powiedziała) superkobieco!
Główny plan na sesję był taki, aby zrobić Kindze zwiewne, jasne portrety w jej ślubnej sukni. Chciałam, aby trochę się pobawiła materiałem, co nadałoby dodatkowej lekkości kadrom. Po dodaniu wiatraka, który przepięknie rozwiał jej włosy, dynamika i zwiewność jeszcze bardziej podkreśliły charakter, który chciałam osiągnąć. Światło dzienne cudownie zmiękczyło nastrój zdjęć. Sami zobaczcie.